literature

The sour seal

Deviation Actions

Bloody-Syndrome's avatar
Published:
307 Views

Literature Text

Nie płakał już. Słodka goryczka tęsknych łez przeminęła wraz z pierwszym podmuchem jesiennego wiatru. Zabrawszy wszystko, czego chciał się pozbyć, zniknął. Nie zabrał tylko jednej rzeczy. Miłości.
Nie zauważył, kiedy minął rok od ich rozstania. Dwanaście banalnie krótkich miesięcy, w czasie których jego tęsknota wzrastała nieubłaganie. Nie pytał już o nic. Skupiał się na swojej muzyce i tym, by nie myśleć o nim za często. Nie mógł nic poradzić na to, że serce samo obrało sobie inną drogę i podrzucając mu pod nos coraz to świeższe wspomnienia ich wspólnych chwil, sprawdzało jego cierpliwość. A cierpliwości nie miał już wcale. Zdarzały się dni, że chciał przycupnąć gdzieś w kącie i zalać się łzami. Ale cóż to? Zabrakło mu łez.
Nie szukał już jego ust w półmroku pokoju.
Nie szukał marmurowej i chłodnej skóry.
Nie oczekiwał już pocałunków w deszczu.
Wiedział, że to wszystko przeminęło.
Nie spostrzegł się nawet, kiedy. Choć bał się spać, nie czując przy uchu miarowych oddechów jego kochanka, wiedział, że musi pogodzić się z tym, że życie zabrało najbliższą z osób. Przez pewien czas, ich drogi się splotły w jednolitą całość; szli, nie bacząc na drogowskazy na bezdrożach. Obaj wiedzieli dzisiaj, że na pewnym rozstaju dróg skręcili w złym kierunku. Stanęli przed ciężkim wyborem, a że dla obojga duma była jedną z najcenniejszych wartości - miłość odeszła bez słowa pożegnania.
Choć nie chciał się do tego przyznać, to właśnie duma po części zabiła ich miłość. Siedział godzinami w ciemnym pokoju, z telefonem na blacie stołu i czekał na jakikolwiek sygnał, że i on chce zacząć wszystko od początku. Po długich miesiącach milczenia, sam podniósł słuchawkę. Drżącymi palcami wykręcił jego numer, czekając na sygnał. Po kilku nieudanych próbach połączenia się, cisnął telefonem w ścianę. Jak na złość, nie rozpadł się, jak on tego chciał, lecz zaczął dzwonić, zwiastując nadchodzące połączenie. Bez patrzenia na wyświetlacz, odebrał.
- Kocham cię. - usłyszał od razu.
- Ja ciebie też. - czuł kumulujące się w oczach łzy.
Otarł je ukradkiem, przygryzając wargę.
"Durniu, nie rycz", powtarzał sobie w myślach jak mantrę.
- Więc dlaczego? - zapytał ukochany swoim melodyjnym barytonem.
- Nie wiem, Sasuke. Naprawdę nie wiem...
Tekst znaleziony na komputerze, sprzed ponad roku. SasuNaru :heart:
© 2011 - 2024 Bloody-Syndrome
Comments0
Join the community to add your comment. Already a deviant? Log In